poniedziałek, 12 sierpnia 2013

#3 Imagin o Louisie

Pracowałam w cukierni, w której największe gwiazdy zamawiały ciasta i ciastka. Tego dnia do cukierni przyszedł mój  idol Louis Tomlinson. Chciało mi się piszczeć, ale nie mogłam, bo szef by mnie wywalił.
L: Dzień dobry.
T: Dzień dobry. Co podać ?
L: Chciałbym zamówić na jutro ciasto marchewkowe.
T: Oczywiście. Nazwisko.
Wiedziałam jak ma na nazwisko, ale muszę się zapytać, bo wyjdę na wariatkę.
L: Tomlinson.
T: Dziękuję za skorzystanie z naszych usług i zapraszam ponownie.
L: Też dziękuję. Do widzenia.
T: Do widzenia.
Zauważyłam, że Louis zostawił kartkę z numerem. Pisało na niej: "Zadzwoń. Czekam.". Myślałam, że to dla kogoś innego, więc później zadzwonię i mu powiem, że zostawił kartkę ze swoim numerem o ile to był jego numer. Po tym rozmyślaniu o Louisie musiałam wziąść się za ciasto. Musi być przecież najlepsze. Po trzech godzinach było w pełni skończone. Włożyłam je do lodówki i powiedziałam swojemu szefowi, że wychodzę. Przez całą drogę rozmyślałam zadzwonić czy nie zadzwonić. Po 40 minutach byłam w domu. Zjadłam kolację, umyłam się i postanowiłam zaryzykować. Zadzwoniłam!
L: Halo ?
T: Cześć tu (T.I) ta dziewczyna z cukierni.
L: Już myślałem, że nie zadzwonisz!
T: Bo właśnie...w cukierni zostawiłeś kartkę z twoim numerem telefonu.
L: Wiem, bo to specjalnie było dla ciebie!
T: Serio?
L: Tak!
L: Masz jutro wolny czas ?
T: Zależy.
L: Od czego?
T: Dla kogo.
L: A dla mnie ?
T: Może
L: Proszę!!
T: Okey, o której ?
L: O 18.
T: A gdzie?
L: W parku.
T: Dobra będę tylko pamiętaj!
L: To pa.
T: Pa
Rozłączyłam się i po prostu zaczęłam piszczeć jak małe dziecko. Przez resztę wieczoru oglądałam  komedie romantyczne. Wstałam o 11. Wzięłam prysznic, ubrałam się i zjadłam śniadanie. Była już 12. Poszłam jeszcze zrobić zakupy do sklepu. Gdy wróciłam zaczęłam  się powoli szykować, chociaż miałam jeszcze 5 godzin. Nałożyłam luźną błękitną pod kolor oczu bluzkę i kremowe rurki. Włosy upięłam w koka, pomalowałam rzęsy i podkreśliłam oczy czarną kredką. Przez resztę czasu oglądałaś telewizję. Z domu wyszłam o 16:40. Na miejscu byłam o 17:45. Louis już tam był. Podeszłam bliżej, obeszłam ławkę od tyłu i zakryłam mu oczy dłońmi.
L: Kto to niech pomyślę.
T: To ja Louis!
L: Hej! hm dziewczyno.
T: (T.I)
L: Hej (T.I)
Odkryłam oczy Tomlinsonowi i usiadłam obok niego na ławce.
T: Długo na mnie czekałeś?
L: Nie tylko jakieś 30 minut.
Oboje zaczęliśmy się śmiać.
L: Mam dla ciebie niespodziankę.
T: Jaką??
L: Zabieram cię do domu i przedstawię chłopakom.
T: Dzięki bardzo się cieszę! A przedstawisz mnie jako kogo?
L: Hm......dowiesz się na miejscu.
T: Ale jesteś tajemniczy.
L: Dziękuje.
L: Choć mój samochód stoi niedaleko.
T: Okej.
Po 10 minutach siedziałam już w samochodzie Tomlinsona.
T: Fajny samochód.
L: Dziękuje.
W czasie drogi rozmawialiście dużo o tym jak mi się żyję w Londynie, ponieważ w wieku 14 lat się tu przeprowadziłam. Nim się obejrzałam już byłam pod domem chłopaków. Była to duża willa z pięknym widokiem na jezioro i las.
T: Wow!
L: Choć wejdziemy do środka.
T: Ok.
Gdy weszliśmy usłyszałam krzyki Liama: Chłopaki ile można?! Przestańcie!!!
LI: W końcu jesteście! Hej (T.I)!
T: Hej! Skąd wiesz jak mam na imię?
LI: Lou dużo opowiadał o tobie.
Louis zrobił się czerwony jak burak i spojrzał złowrogo na Liama ten tylko się uśmiechnął.
LI: Chłopaki (T.I) przyjechała!!!!
Nagle zrobiło się cicho i usłyszałam jak ktoś zbiega ze schodów.
Z: Hej! (T.I)! Jesteś jeszcze bardziej piękniejsza niż mówił Louis.
T: Dzięki.
N: Witam księżniczko!
T: Witam książę!!
Wszyscy zaczęli się śmiać.
H: Ale jesteś seksowna.
T: Dzięki.
Mówiąc to puściłam buraka.
N: To co robimy ?
LI: Może coś obejrzymy ?
Z: Horror!! Będziesz miała się do kogo przytulać jak się będziesz bała!!
T: Dobra dobra zobaczymy kto się będzie bał!
Poszliśmy do pomieszczenia tak zwanego kinem. W czasie oglądania filmu musiałam wyjść do toalety. W łazience był czarny koc, wzięłam go i narzuciłam na siebie, gdy weszłam był dobry moment jakaś kobieta wchodziła do starego domu. Postanowiłam przestraszyć Malika, ponieważ się przemądrzał i był najbliżej. Podeszłam z tyłu kucnęłam i zaczęłam czekać. Gdy kobieta weszła do ciemnego pokoju szybko się podniosłam i krzyknęłam prosto w ucho Zayna: Buu!!!   Malik zaczął krzyczeć ( to raczej przypominało piszczenie) jak baba. Chłopaki też zaczęli wrzeszczeć. Śmiałam się z Zayna, aż się popłakałam.
T: Haha i kto tu się boi ?
Z: Przyznam to było dobre.
N: Dobre? Genialnee!!
T: Dzięki i polecam się na przyszłość.
Wszyscy wybuchli śmiechem. Po chwili śmiechu Louis wstał i pociągnął mnie za rękę.
T: Gdzie idziemy ?
L: Tajemnica. Zatrzymaj się.
Lou związał mi oczy czarną przepaską, złapał za rękę i pociągnął. Po 20 minutach zatrzymaliśmy się, a Louis zdjął mi przepaskę. Rozejrzałam się wokoło byliśmy nad jeziorkiem jego na jego tafli odbijał się piękny, duży i okrągły księżyc.
T: Śliczne miejsce.
L: Dlatego Cię do niego przyprowadziłem.
Nagle Lou zmniejszył dystans między nami i przybliżał się do mnie coraz bardziej. Pocałował mnie odwzajemniłam pocałunek. Nie oderwaliśmy się od siebie tak szybko trochę to trwało.
L: (T.I) wiesz ja kiedy Cię zobaczyłem to po prostu się zakochałem w tobie wiem to brzmi trochę dziwnie, ale ......     Przerwałam mu i znowu złączyliśmy się w namiętnym pocałunku.
                                                                      

by Werciaa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz