niedziela, 25 sierpnia 2013

#5 Imagin z Niall'em

                                                  Muzyka (jeśli się skończy włącz jeszcze raz)
Była w 2 klasie liceum. Ten dzień miał być najlepszym dniem w całym roku 17 urodziny. Wszystko było jak ma być no prawie wszystko. Od tygodnia mój najlepszy przyjaciel Niall mnie unikał. Pisałam do niego, dzwoniłam, a on nie dawał znaku życia. Postanowiłam przejść się na samotny spacer. Przechodziłam właśnie przez park. Na ławce siedział blondyn podobny do Nialla. Podeszłam trochę bliżej. Tak to on-powiedziałam w myślach. Miał czerwone oczy i łzy spływały mu po policzkach. Od razu podeszłam do niego.
T: Co się stało Niall?
N: Nic!!
T: Chyba widzę.
N: Jeszcze się pytasz?!
T: Tak, bo nie mam pojęcia o co chodzi.
N: Wszystko popsułaś wszystko przez ciebie zniszczyłaś mi życie s*ko!!!!!
Nie odpowiedziałam tylko uciekłam. Łzy zaczęły mi spływać po policzkach. Po 15 minutach doszłam do domu. Otworzyłam drzwi, a tam stali wszyscy moi znajomi i rodzina krzyczeli: Wszystkiego Najlepszego T.I!!!  Nie zwróciłam na nich uwagi tylko od razu pobiegłam do swojego pokoju. Płakałam i zastanawiałam się co ja zrobiłam. Usłyszałam pukanie do drzwi.
T: Proszę!!
Do mojego pokoju weszła mama.
M: Kochanie co się stało ?
T: Nic mamo naprawdę nic.
M: Przecież widzę. Nie płakałabyś bez powodu w swoje urodziny.
T: Przez Nialla!
M: Pokłuciliście się ?
T: Nie do końca.
M: To znaczy ??
T: No, bo przed chwilą byłam na spacerze w parku. Siedział na ławce i płakał. Zapytałam się co się stało.
A on zaczął się na mnie wydzierać pozwól, że zacytuję: " Wszystko popsułaś wszystko przez ciebie zniszczyłaś mi życie s*ko".
M: Boże!! Kochanie musiałaś coś mu może powiedzieć albo zrobić.
T: Mamo ja nic właśnie nie zrobiłam!
Nagle do pokoju wparował mój tato.
Ta: Zabiję tego s***nsyna!!
T: Tato nie!!
Ta: Ale on nie ma prawa odzywać się tak do mojej córki.
T: Wiem, że zawsze mogę na ciebie liczyć, ale tą sprawę muszę załatwić sama. W poniedziałek z nim porozmawiam.
Ta: Jakby co to pamiętaj możesz na mnie liczyć!
T: Tak wiem tato.
M: Choć się zabawić dziś są twoje urodziny. No już nie płacz!
Poszłam się zabawić, a Nialla miałam głęboko w d**ie.
Obudziłam się ok. 11. Wstałam ubrałam się, zjadłam śniadanie i poszłam się przejść w moje i Nialla ulubione miejsce. Była to ogromna wierzba płacząca nad małym jeziorkiem. Usiadłam pod drzewem opierając plecy o pień i po prostu zaczęłam płakać. Siedziałam tam już dobre pół godziny, gdy usłyszałam zbliżające się kroki. Szybko podniosłam się na równe i wychyliłam się trochę zza drzewa by zobaczyć kto idzie był to Niall. Nie przejmowałam się nim usiadłam z powrotem przy pniu.
N: Ooo. Tu jesteś nie mogłem się do ciebie do dzwonić i...
T: Powiedzieć mi jaką jestem s*ką, która zniszczyła Ci życie.
N: Nie chciałem cię bardzo za to przeprosić.
T: A co mi dadzą jakieś nic nie warte przeprosiny ?? Skąd mam wiedzieć, że znowu mnie nie zranisz słowami ??
N: Po prostu byłem zdenerwowany.
T: Aha. To mam rozumieć, że musiałeś na kimś rozładować emocje. I byłam to ja. Myślisz, że mnie nie zraniłeś, że to nie bolało. Bo to po prostu były słowa bardzo miłe jeszcze usłyszane z ust swojego najlepszego. W ogóle nie ma sensu z tobą rozmawiać.
Po tym poderwałam się na równe nogi i już miałam odejść, ale w ostatniej chwili Niall pociągnął mnie za nadgarstek, przyciągnął do siebie i zaczął całować. Sama nie wiem, dlaczego ale odwzajemniłam pocałunek. Oderwałam się od niego i od razu go spoliczkowałam.
T: Dlaczego to robisz !?
N: Pamiętasz jak w podstawówce byłem pośmiewiskiem całej szkoły ? A ty należałaś do osób, które mnie najczęściej wyzywały i wyśmiewały! To bardzo bolało. W gimnazjum zaprzyjaźniłem się z tobą tylko, dlatego żeby się odwdzięczyć się za tamte wszystkie lata. Było to celowe.
Jego słowa bolały bardziej niż sztylety wbijające się w serce zaczęłam płakać.
T: A ja byłam taka naiwna! Zaufałam Ci!! Byłeś moim wsparciem, a ty planowałeś to już od lat, żeby się na mnie w taki sposób zemścić.
Uciekłam od niego z prędkością światła. Pobiegłam na most wyszłam za barierkę i zaczęłam przypominać sobie całe moje życie. Nagle usłyszałam za sobą krzyki Nialla: Nie rób tego!!!! Proszę!!! Możemy zacząć od nowa!!!
Widziałam, że naprawdę tego chciał. Łzy zaczęły mu spływać po policzkach ja też płakałam.
T: Nie tak będzie najlepiej dla mnie i dla ciebie. Za dużo Ci wyrządziłam krzywdy przez te wszystkie lata. Cierpiałeś przeze mnie. Musisz wiedzieć jedno. KOCHAM CIĘ.
Po tych słowach skoczyłam. Słyszałam głośne krzyki Nialla. Ale wiedziałam jedno, że dobrze postąpiłam. Czułam, że nagle wszystkie problemy znikają, że już nikomu nie wyrządzę krzywdy i nikt nie będzie przeze mnie cierpiał.........

by Werciaa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz