sobota, 7 września 2013

#16 Imagin z Zayn'em cz.1

Obudziłam się rano w parku na ławce, byłam bezdomna od kilku dni. Wszystko spłonęło w pożarze wraz z moją rodziną uratowałam się tylko ja. Do domu dziecka by mnie nie przygarnęli, ponieważ miałam skończone 18 lat. Jedyną osobą w Londynie, którą miałam była moja ciotka chrzestna, którą próbowałam właśnie znaleźć, ale bez skutku. Tego dnia wszystko się zmieniło, całe moje życie. Jak zwykle chodziłam po parku i szukałam choć trochę pieniędzy. Na ławce zauważyłam zapłakanego bruneta z idealnie ułożonymi włosami. Podeszłam do niego i zapytałam czy mogę usiąść.
*Oczami Zayn'a*
Nagle podeszła do mnie śliczna dziewczyna i zapytała czy może usiąść, choć wszystkie ławki wokoło były wolne.
*Twoimi oczami*
T: Coś się stało ?
Z: Nie, nic.
T: Wiesz tak sobie myślę, że bez powodu to jeszcze nikt nie płakał.
Z: No raczej tak.
T: To powiesz mi co ci leży na sercu ? Może ci jakoś pomogę.
Z: Perri czyli moja była dziewczyna pojechała do moich rodziców i nagadała im, że ja brutalnie z nią zerwałem, a to ona mnie pierwsza rzuciła. A teraz moi rodzice się do mnie nie odzywają, a ojciec powiedział, że nie wychował mnie na takiego dupka.
T: Hmm... A kochałeś ją ?
Z: Nadal kocham !
T: A miałeś powód, żeby z nią zerwać w przyszłości ?
Z: Nie ! Tego dnia właśnie miałem się jej oświadczyć !
Wyciągnął pierścionek i  mi go pokazał.
T: Ale śliczny !
Z: To co ja mam robić ?
T: A chcesz do niej wrócić ??
Z: Nie ma mowy !
T: Chodzi ci o rodziców ?
Z: Dokładnie !
T: Po prostu pojedź do rodziców i powiedz im, że to nie ty z nią zerwałeś tylko ona pierwsza cię rzuciła i, że tego dnia miałeś się jej oświadczyć.
Z: Nie uwieżął mi !
T: To pokaż im pierścionek. I powiedz, że ją kochałeś i nie miałeś powodów, żeby z nią zrywać.
Z: Spróbuję. Dziękuję ci za pomoc.
T: Nie ma za co. Musisz po prostu mieć silne argumenty i ci każdy uwierzy.
Z: Pozwól, że cię odprowadzę do domu !
Od razu podniosłam się na równe nogi. Miałam się ośmieszyć przed taką gwiazdą ! Wolałąm odmówić.
T: Nie mogę !
Z: Dlaczego ?
T: No bo... ojciec kazał mi się trzymać na kilometr od jakichkolwiek chłopaków !
Zanim zdążył coś odpowiedzieć uciekłam jak najdalej od niego. Słyszałam tylko jego wołanie: Zaczekaj ! Proszę !
Uciekłam w stronę miasta tam w tłumie na pewno by mnie nie znalazł. Gdybym powiedziała mu, że nie mam domu na pewno by mnie wyśmiał.
*Oczami Zayn'a*
Zapytałem czy mogę ją odprowadzić, ale ona od razu poderwała się na równe nogi i zaczęła się tłumaczyć, nim zdążyłem coś odpowiedzieć uciekła. Krzyczałem, żeby zaczekała, ale to nie dawało żadnych rezultatów.


*Dwa dni później*

*Twoimi oczami*
Siedziałam na jednej z ławek i go zobaczyłam. Właśnie przechodził obok mnie nie wiedziałam co zrobić, więc tylko spuściłam głowę w dół, miałam nadzieję, że mnie nie pozna.

*Oczami Zayn'a*
Wybrałem się na spacer do parku. Tak mi coś podpowiadało, że "ona" tam będzie. I ją znalazłem !

*Twoimi oczami*
Z: Tu jesteś ! Szukałem cię od 2 dni ! Czego wtedy odmówiłaś ?
T: Nie zrozumiesz !
Z: Zrozumiem !
T: No bo ja... jestem bezdomna od kilku dni. Wszystko spłonęło w pożarze wraz z moją rodziną.
Łzy zaczęły mi spływać po policzkach.
Z: A nie masz nikogo bliskiego ?
T: Mam chrzestną, ale nie mogę jej znaleźć.
Zayn nic nie odpowiedział tylko usiadł obok mnie i mnie przytulił. Po chwili wyrwałam się z jego uścisku.
T: No proszę bardzo na co czekasz ?! Powiedz wszystkim, że rozmawiałeś z bezdomną ! Na pewno zainteresuje to media !
 Zaczęły mi łzy coraz szybciej spływać po policzkach. Chciałam znowu uciec, ale mi się to nie udało, Malik zdążył mnie złapać za nadgarstek i przycisnąć swoim torsem do drzewa.
Z: Nikomu nie mam zamiaru rozpowiadać, że cię spotkałem ! A jeśli coś o tobie powiem to to, że spotkałem najpiękniejszą dziewczynę na świecie.
T: Ja ?! Ja jestem zwykłą dziewczyną taką jak każda.
Z: I tu się mylisz !
W tym momencie zatopiłam oczy w jego prześlicznych brązowych tęczówkach.
T: Masz piękne oczy !
Z: Ty też są błękitne jak ocean.
T: Mógłbyś mnie tak mocno nie przyciskać do tego drzewa ?
Z: Puszczę cię jak obiecasz, że nie uciekniesz !
T: Obiecuję.
Nie odpowiedział tylko oddalił się kawałek ode mnie.
Z: Zaczyna kropić.
T: Rzeczywiście uciekaj, bo zmokniesz !
Z: Ale biorę cię ze sobą. Nie zostawię cię tutaj ! Musisz gdzieś przenocować, a jutro poszukamy twojej cioci.
T: No nie wiem. Nie chcę z siebie robić ofiary losu. Będę ci tylko przeszkadzać. Nie będziesz miał już idealnego życia. Będę tylko dla ciebie problemem.
Z: Nawet tak nie mów ! Idziesz ze mną !
T: Dobra, ale tylko i wyłącznie na jedną noc.
Z: Nie ! Zostaniesz u mnie dotąd aż znajdziemy twoją ciocię. I będę miał pewność, że będziesz bezpieczna !
T: Nie chcę być dla ciebie ciężarem
Z: Nie będziesz ! Choć, bo zmokniemy.
Złapał mnie za rękę i pociągnął.




by Werciaa










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz