środa, 31 lipca 2013

#2 Imagin z Harrym cz.2 (koniec)

                                                              
Nie zorientowałam się nawet kiedy zasnęłam. Obudziłam się ok. 10:00. Wstałam i poszłam prosto do łazienki. Spojrzałam w lustro i sama się siebie przestraszyłam. Oczy miałam czerwone, zaschnięty rozmazany tusz na policzkach i jeszcze do tego włosy każdy stał w inną stronę. Gdy na to spojrzałam od razu przypomniały mi się wydarzenia z wczoraj, łzy zaczęły cisnąć mi się do oczu. Jednak powstrzymałam je. Zaczęłam się za zmywanie mojego wczorajszego makijażu. Po zmyciu rozmazanej twarzy lekko pomalowałam rzęsy tuszem i podkreśliłam oczy czarną kreską. Nałożyłam czarną koszulkę na ramiączkach i szare dresy sięgające mi do kolan. Zeszłam na dół z zamiarem zjedzenia śniadania. Po zjedzonym posiłku założyłam słuchawki na uszy, podłączyłam je do telefonu i wyszłam z domu pobiegać. Dobiegłam do parku, a ku mojemu zdziwieniu na jednej z ławek siedział Harry. Nie chciałam się zatrzymywać i zawracać, bo na pewno by mnie zauważył. Na szczęście chłopak miał spuszczoną w dół. Przebiegłam obok niego prawie nie zauważalnie, ale na moje nieszczęście Harry właśnie w tym momencie musiał podnieść głowę do góry.
H: TI poczekaj proszę!
Zatrzymałam się i odwróciłam w jego stronę.
T: Co chcesz!
H: Dlaczego wczoraj uciekłaś?
T: No, bo...coś we mnie pękło...
H: To znaczy?
T: ...
H: Choć usiądź nie będziemy tak przecież rozmawiać.
Usiadłam obok niego na ławce i zaczęłam się tłumaczyć.
T: Nie mogę wplątać się w kolejny związek za bardzo zostałam zraniona. Do wcześniejszego chłopaka tak się mocno przywiązałam, że gdy ze mną zerwał próbowałam popełnić samobójstwo. Po nieudanej jego próbie zaczęłam ćpać i upijać się do nieprzytomności. Z tego gówna wyciągnęła mnie moja najlepsza przyjaciółka, która zachorowała na raka. Bardzo się wspierałyśmy nie dawałam jej się poddać, mówiłam jej, że wyjdzie z tego. Jednak przegrała obiecałam jej jedną rzecz, że na pewno nie wróce do tego z czego mnie wyciągnęła.
Gdy to mówiłam łzy zaczęły spływać mi strumieniami po policzkach. Harry nic nie odpowiedział tylko przytulił mnie mocno do swojego torsu.

by Werciaa

wtorek, 30 lipca 2013

#1 Imagin o Harrym cz.1

                                                                              
Obudziłam się rano.
-Przeklęty piątek.
Ledwo wywlokłaś się z łóżka. Nałożyłam niebieskie rurki i kremową bluzkę z sercem. Włosy rozczesałam i upięłam w koka. Zeszłam na dół, a rodziców oczywiście nie było. Praca była ważniejsza od rodziny.Zjadłam śniadanie i wyszłam z mieszkania, nałożyłaś słuchawki i włączyłaś swój ulubiony zespół Linkin Park. Gdy doszłam już do szkoły stał tam ten baran Bill nie obyło się bez wyzwisk. Niby z niego taki Bad Boy. Całe szczęście zdążyłam przed dzwonkiem. Weszłam do klasy i usiadłam w ostatniej ławce. Pani weszła do klasy a z nią jakiś chłopak. Miał długie loki i piękne zielone oczy.
-Dzień dobry klaso.
-Dzień dobry.
-Przedstawiam wam nowego ucznia tej szkoły Harrego Stylesa.
-Usiądź sobie koło (T.I) to ta dziewczyna w ostatniej ławce. A i (T.I) oprowadzisz Harrego po szkole.
-Dobrze.
Po lekcji oprawadzałam Harrego po szkole dobrze się czułaś w jego towarzystwie. Gdy już wychodziłam za bramę szkoły Harry mnie zatrzymał.
-Mam pytanie do ciebie.
-Słucham jakie?
-Przejdziemy się jutro?
-Z chęcią.
-To o 14 pasuje ci ?
-Tak.
-To będę czekał w parku.
-Do zobaczenia !
Jak doszłam do domu myślałam, że wybuchnę z radości.
-Jedyna osoba, która nie będzie mnie wyzywała, ale to wszystko się może zmienić mam nadzieję, że nie.
Resztę wieczoru spędziłam na oglądaniu filmów. Wstałam rano, bo zapomniałam wyłączyć budzik obudził mnie o 6:00. Przeklnęłam pod nosem wyłączyłam budzik i poszłam spać dalej. Ponownie obudziłam się o 11:00. Przypomniałam sobie, że umówiłam się z Harrym. Zeszłam na dół do kuchni zjadłam śniadanie i poszłam wziąć krótki prysznic. Ubrałam się w czarne rurki i biała bluzkę z czarną czaszką. Spojrzałam na zegarek była już 12:00. Miałam jeszcze czas, usiadłam przed telewizorem i skakałam po kanałach z nadzieją, że znajdę coś ciekawego. Po nudnym oglądaniu wyszłam z domu o 13:30. Szłam szybkim krokiem w stronę parku. W dali zobaczyłam chłopaka siedzącego na ławce. Podeszłam do niego, gdy byłam w miarę blisko niego poznałam go to był jednak Harry.
-Hej! Długo już tu na mnie czekasz?
-Nie dopiero co przyszedłem.
-To dobrze, że nie musiałeś na mnie długo czekać.
-To jak przejdziemy się?
-No jasne!
Gdy spacerowałam z Harrym głównie rozmawialiśmy o swoich zainteresowaniach. Świetnie  się z nim dogadywałam.
-O już późno-powiedziałam spoglądając na zegarek.
-Widzisz jak szybko czas leci jak się z kimś dobrze gada.
-Bardzo szybko. Miło się gawędziło, ale muszę już lecieć.
-Dobra, ale pozwól mi cię odprowadzić.
-Chyba ci nie odmówię.
Gdy doszliśmy pod mój Harry złapał mnie w pasie,  przyciągnął do siebie i zaczął mnie całować byłam tym zaszokowana. Jak się oderwaliśmy od siebie Harry tylko się słodko do mnie uśmiechną.
-Harry posłuchaj ja nie mogę zostałam już zraniona kilka razy i to bardzo boleśnie nie mogę się znowu do kogoś przywiązać, bo później będę tego bardzo żałować-gdy to mówiłam łzy zaczęły spływać strumieniami po moich bladych policzkach. Szybko uciekłam do domu pozostawiając Harrego samego na środku ulicy. Wbiegłam prosto do mojego pokoju, rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać jak małe dziecko.


by Werciaa

poniedziałek, 29 lipca 2013