poniedziałek, 26 sierpnia 2013

#6 Liam

Witam :D
Jestem Weronika (podpis Veronica). Dziś dołączyłam do tego bloga i mam nadzieję, że moje imaginy również przypadną wam do gustu.
______________________________________________________________

Gdy wracałaś do domu ze szkoły zaczęła się ulewa, a jakby było tego mało uciekł ci jeszcze autobus. Mieszkałaś poza miastem więc do domu miałaś niezły kawał drogi. Zadzwoniłaś do mamy, ale zanim zdążyłaś powiedzieć gdzie jesteś padł ci telefon. Postanowiłaś, że wrócisz na piechotę. Przemokłaś do suchej nitki, a deszcz nabierał na sile. Chciałaś chociaż trochę przeczekać najgorszy deszcz, więc stanęłaś na ganku jakiegoś domu. Cała się aż trzęsłaś z zimna. Usłyszałaś jak drzwi się otworzyły.
-Mogę w czymś pomóc?-zapytał chłopak stojący w drzwiach.
-Yyyy nie ja już eee... sobie idę-zaczęłaś się jąkać i wyszłaś z powrotem na deszcz. Zrobiłaś zaledwie kilka kroków, a deszcz przestał na ciebie padać. Spojrzałaś nad siebie i ujrzałaś parasol. Zaczęłaś się rozglądać, a twoje oczy napotkały tego samego chłopaka.
-Dzięki, ale nie musisz mi pomagać.-powiedziałaś trochę nieśmiało.
-Ale chcę pomóc, to naprawdę nic wielkiego. Jestem Liam.-przedstawił się
-[T.I] wiesz dzięki ale mieszkam spory kawał drogi stąd i...
-Na prawdę to żaden problem. Jeśli chcesz mam samochód i mogę ciebie podwieźć.-zaproponował
-Sama nie wiem...
Nie wiedziałaś czy zgodzić się na jego propozycję, ale byłaś przemoczona i nieźle zmarznięta, a do domu miałaś jakieś 5 km drogi.
-A gdzie mieszkasz?-zapytał
-Za miastem.
-Pozwól mi się podwieźć. I tak jesteś już nieźle przemoknięta.
-No nie wiem...
-Boisz się mnie?
-A powinnam?
-Nie, chodzimy do tej samej szkoły.-odpowiedział z lekkim śmiechem, który wydał ci się znajomy.
-Naprawdę?
-Tak raz chyba mieliście jakieś zastępstwo i połączyli nam lekcje.
No tak nagle sobie przypomniałaś. Liam miał rację jakieś dwa miesiące temu zamiast matematyki mieliście z nimi lekcję historii. ale że było niewielu uczniów mieliście wolną lekcję. Wszyscy się wtedy wygłupiali, a Liam siedział razem se swoimi kolegami niedaleko ciebie i twoich przyjaciółek.
-Tak teraz pamiętam.
-To jak mogę ciebie podwieźć?
-Ok, ale tylko ten jeden raz.
-Jasne-odpowiedział z uśmiechem.
Gdy wsialiście do samochodu podałaś mu adres. Całą drogę rozmawialiście. O czym? Sama się zdziwiłaś, ale o wszystkim i właściwie o niczym. Dobrze ci się z nim gadało. Droga wam się kończyła, a przed wyjściem podałaś mu swój nr. tel. Od tego dnia jesteście najlepszymi przyjaciółmi.

______________________________________________________________

Sorki nie mam weny...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz