środa, 14 sierpnia 2013

#4 Zouis

Tak więc napisze wam OneShot o Louis'im i Zayn'ie :> Miłego czytania, potworery ;** 
---
Siedziałem w swoim pokoju wyglądając przez okno. Wszystko zasłaniała mi mgła. Nie mogłem zobaczyć, czy mój kochany Louis przekroczy w końcu próg bramy. Mój Louis? Taak, mój i tylko mój... Nie wiem, czy to dobry czas na wspomnienia, ale kocham wracać do tych miesięcy, zacznijmy od grudnia 2012, urodziny Lou. Był jeszcze wtedy z Harry'm, a ja z Perrie. Byliśmy szczęsliwi, ale następny dzień zmienił wszystko... Otóż Louis jak zwykle migdalił się z Harry'm na kanapie, ja siedziałem w kuchni i piłem moja kochaną kawę. Czekałem na moją dziewczynę. Doczekałem się, ale ona tylko weszła i zaczęła się na mnie wydzierać. Cały czs mówiła, jakim to jestem dupkiem, bo w gazecie były jakieś plotki, że ją zdradziłem, jebane The Mirror! Po tej kłótni się załamałem, odechciało mi się żyć. Poczułem czyiś dotyk na ramieniu.
- Zayn dlaczego płaczesz? - Louis martwił się o mnie....
- Ja, ja sie pokłóciłem z Perrie... Ona ze mną zerwała i mnie już nienawidzi!
- Chodź ze mną... Potrzebujesz towarzystwa.
- A co z Hazzą, nie będzie miał nic przeciwko? - powiedziałem nadal płacząc.
- Harolda dzisiaj nie ma, możesz u mnie spać.
- To nie będzie w porządku.
- W porządku nie bedzie to, żebym cię zostawił samego z problemem! - ostatecznie sie zgodziłem, on zaoferował mi pomoc... Tamtej nocy leżałem z nim w łóżku i wypłakiwałem się w jego koszulkę, nawet nie wiem kiedy zasnałem. Obudziłem się dość późno, Lou nie było już przy mnie, szkoda... Zara zszkoda? Nie wiedziałaem co sie ze mną dzieje! Dosłownie bałem sie sam siebie. Nie wiedziałem co robić, kiedy TO sie stało... Harry przez to zerwał z Lou... Przyłapał nas na całowaniu..... Nie chciałem, żeby to tak wyszło, ale... Już koniec! Stało się, potem ja i Tommo długo sie do bie nie odzywaliśmy, chcialiśmy sie pozbierać z tym wszystkim, chcieliśmy po prostu żyć jak wcześniej, ale nic nie było jak wcześniej. W końcu doszło do naszego "Pierwszego razu" po tym zdarzeniu ani ja, ani Lou nie chcieliśmy sie już ukrywać. Wyjawiliśmy sobie miłość i że razem będziemy już do końca naszego życia. Kochałem go. On kochał mnie.
-Wróciłem! - znów usłyszałem ten piękny głos, Louis wszedł do pokoju z wielkim bananem na twarzy.
- Louis! tęskniłem! - krzyknąłem w jego strone, na co się uśmiechnął. - kocham cię - dodałem potem.
- Zayn, nawet nie wiesz jak bardzo chciałem sie polenić na kanapie z tobą i oglądać głupie filmy.
- Chodźmy oglądać "Ted"!
- A ty znowu o tym nawijasz, Zayn ogarnij się! - zasmiał sie. Kochałem ten śmiech.
- Tak, tak! - wjąłem film i włozyłem go do dvd, wcisnąłem 'play" i usiadłem na kanapie. - Chodź sie tulić...
- Louis usiadł na kanapie i przytulił sie do mojego torsu... Taaak.. Te chwile kochałem najbardziej...
Obudziłem sieprzytulony do Lou, on spał, uśmiechnąłem się sam do siebie i znów zasnąłem....
---
Enjoy! xoxo

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz